Kasyana

nie podano imienia i nazwiska

Rankingi

weryfikatorzy:
1066 pkt. #20 czerwiec [-]
254636 pkt. #8 wszech czasów [-]
dodający:w grupie weryfikatorów
36 pkt. #23 czerwiec [-]
26012 pkt. #77 wszech czasów [-]

Podobieństwo

? %
Poziom Waszego podobieństwa nie jest znany. Zaloguj się.

ostatnio oglądane

  • Tortilla Heaven 2007
    4/10
  • Na ratunek wielorybom 2012 | Big Miracle
    7/10
  • Paul 2011
    7/10
  • Martha Marcy May Marlene 2011
    5/10
  • Nawet deszcz 2010 | También la lluvia
    7/10
  • Lady 2011 | Lady, The
    8/10
  • Ruchy Browna 2010 | Brownian Movement
    4/10
  • Iron Sky 2012
    6/10
zobacz więcej

seriale, które oglądam (2)

chcę obejrzeć

zobacz więcej

najwyżej oceniane

blog

RSS
  • Przeczytane w 2012



    S. Shah: "Córka bajarza. W poszukiwaniu mitycznego Afganistanu"


    Ciekawa książka. Spodobało mi się, że pisana jest z pozycji osoby poznającej Afganistan od podszewki i burzącej posiadane złudzenia i znane jej mity. Mocno wstrząsająca momentami, niekiedy zabawna, niekiedy też męcząca - pozwala się wczuć w trud przemierzania afgańskich ścieżek.

    K. Vonnegut: "Witajcie w małpiarni" - z pamiętnika o podróżach w czasie


    W jaki sposób można się wypowiedzieć o książce pisarza światowej sławy znając tylko jedną tylko pozycję jego autorstwa? Niektóre z opowiadań zatrważają, gdy pomyśli się, że Da Vinci zaprojektował maszynę latającą, Verne pisał o łodziach podwodnych, pierwszy film o podróży na Księżyc powstał w 1902 r. Czyżby Vonnegut też mógł mieć rację ze swoimi wizjami - przeludnienia, dążenia do wyrównywania różnic między członkami społeczeństw poprzez ograniczanie ich suwerenności? Jego fantazja nie stworzyła jedynie sci-fi, to prawdziwy thriller, zwłaszcza, że coraz bardziej zdaje się prawdopodobny. No i spodobał mi się czasem mocno cięty, choć zawsze kulturalny, język.

    A. Shaw: "Dziewczyna o szklanych stopach" - romans makulaturowy


    Równie dobrze Ida mogła chorować na trąd i wtedy książka zmieniłaby się w tanie romansidło, którym dla mnie i tak jest. Nudne postacie w nudnym miejscu, sztucznie brzmiące i niezbyt jasne problemy. A na dodatek to bydło. O co w ogóle miało chodzić i jaki związek miało z fabułą? Nie zachęciło mnie hasło z okładki, że czytelnicy Murakamiego książkę polubią, bo jego akurat nie polubiłam. I właśnie dlatego nie miałam kupować tej książki. Może to rzeczywiście pozycja dla fanów japońskiego pisarza. Mnie zwiodła ładna okładka.

    Ch. Palahniuk: : "Opętani'" - a fee!


    Brrr... Cóż... Hmmm... Tak... Długo zastanawiałam się, czy coś konstruktywnego na temat tej książki potrafię sklecić. Zaczęłam ją czytać chyba rok temu, a może nawet wcześniej. Potem jakoś niepostrzeżenie trafiła ona na półkę, a ja zajęłam się innymi lekturami. Gdy w końcu zauważyłam sterczącą w jednej trzeciej w niej zakładkę zaczęłam czytać dalej, bo coś nie coś pamiętałam. No i znowu jakoś specjalnie mnie nie wciągnęła, ale stwierdziłam, że tym razem doczytam. Owszem, jest momentami obrzydliwa. Owszem, z pewnością to ciekawy pomysł na połączenie w jednym tomie wielu opowiadań przeplatającą się w tle spójną fabułą. Zapamiętałam większość opowiadań (co rzadko mi się zdarza), ale chyba tylko z powodu ich "obrzydliwości" i wywołania pewnego rodzaju wstrząsu. Bynajmniej nie dlatego, że mnie w jakiś sposób zachwyciły (czy krew, wulgaryzmy, ohyda mogą zachwycać?). Poematów w ogóle nie musiałabym czytać, bo w ogóle do mnie nie trafiały, ale sumiennie to zrobiłam. Może miałam przeczytać na początek inne tytuły Palahniuka? Może wtedy miałabym ich więcej na koncie, bo teraz raczej w to wątpię. To nie literatura dla tych z rodzaju delikatnych. Cóż rzec więcej? Oryginalnie... i już.


    E. Smith, B. Lourie: "Mordercza gumowa kaczka" - horror oparty na faktach


    Książka trafiła do mnie po promocyjnej cenie - symbolicznych 5 zł, jako dodatek do większych zakupów. W innej sytuacji raczej bym jej nie wybrała. No, ale skoro mam, to czytam. Po pierwszym rozdziale zaczęłam się jednak zastanawiać, czy powinnam czytać dalej. Bo treści w niej zawarte są przerażające. Czy chcę o tym wszystkim wiedzieć? Może lepiej żyć w nieświadomości? Plastykowe opakowania, puszki do konserw, teflon, odzież przeciwdeszczowa, zabawki dla dzieci, farba z paragonów, pestycydy, kosmetyki i środki antybakteryjne, ryby morskie - TRUCIZNA! ZWIĄZKI RAKOTWÓRCZE! Właściwie wszystko, z czego korzystam często lub częściej - zawiera toksyczne środki mające wpływ na otyłość, problemy prokreacyjne, rozwój nowotworów itp., itd. Cóż, stwierdziłam, że może lepiej jednak doczytać do końca, a nuż okaże się w ostatnim rozdziale, że to jakiś żart. Niestety - żartem nie było, a ja z przerażeniem spoglądam na wszelkie podejrzane plastykowe pojemniki, opakowanie pizzy, krem do twarzy, odświeżacz powietrza. I nadal nie wiem, co robić. Owszem, autorzy podsuwają sensowne sposoby na ograniczenie trujących substancji, ale są to sposoby dobre dla Amerykanów. Gdzie łatwiej wydać kilka dolarów więcej na ekologiczną żywność, gdzie można wybierać między szklanymi i plastykowymi opakowaniami produktów spożywczych, gdzie firmy produkujące te świństwa zostają zmuszone poprzez stosowne przepisy do wyeliminowania z produkcji środków trujących. W Polsce, niestety, pewnie mało osób tę książkę przeczyta, jeśli nawet to zrobią, to może przymkną oko, machną ręką, zapomną o sprawie? Pozostaje mi więc żyć ze świadomością, że wszyscy jesteśmy zatruwani tymi świństwami i nie sposób pozbyć się tego problemu, bo gdy nawet trujące substancje znikną z naszego życia, wkrótce pojawią się kolejne, które je zastąpią. Można jedynie czasem pomyśleć o tym i wybrać w sklepie keczup w słoiku, zamiast plastykowej butelki.

    C.R. Zafon: "Cień wiatru" - cień bestsellera


    14 000 000 sprzedanych egzemplarzy? Wydało mi się to podejrzane zanim sięgnęłam po książkę, z resztą nadal się zastanawiam, jak możliwa jest tak wysoka sprzedaż nieznanego (w momencie wydania) autora? Czyżby chodziło o przyciągający tytuł, okładkę? Nie, to chyba za mało. Opis książki? Być może. Pochlebne recenzję? Czy aby na pewno? A może po prostu umiejscowienie akcji w Barcelonie jest tak "chwytliwe"? No nie, nie mam zielonego pojęcia, dlaczego tak wiele osób przeczytało tę książkę, w tym i ja - ja przeczytałam z powodu właśnie tych 14 milionów. Coś w końcu musi być w tej książce, że w erze mediów i multimediów tyle osób chwyciło taką opasłą księgę. No i w końcu dobrnęłam do ostatniej strony, mając nadzieję, że w końcu otrzymam odpowiedź na dręczące mnie pytanie, ale niestety tak się nie stało. Nadal się zastanawiam. 
    Książka wciąga już po kilku pierwszych stronach (co raczej jest rzadkim zjawiskiem), do połowy czyta się przyjemnie, ale potem fabuła zaczyna się ciągnąć, postaci się mierzną, a ta "nieszczęsna" Barcelona robi się nudna od powtarzalności miejsc, w których toczy się akcja. Zaczęło się kryminałem, skończyło romansidłem - wolałabym odwrotną sytuację, gdzie napięcie by wzrastało, nie odwrotnie. W dodatku to moje kieszonkowe wydanie nie pozwalające doczytać końca linijki bez łamania grzbietu i drobny gęsto usiany maczek w postaci liter...
    Czyli jednak 14 milionów i hasło "bestseller" to niezbyt dobra rekomendacja?
    Mam jeszcze na półce "Grę Anioła", ale gdy czytam w opiniach, że jest słabsza od "Cienia..." - przekładam ją w głębsze zakamarki regału.

    A. Paprota: "Miastka Zapominane" - o ludziach inaczej


    Istnieje pewna księga - zbiór miastek i opisów jego mieszkańców. Miastka są wyjątkowe, każde na swój sposób oryginalne, ale oryginalne przede wszystkim swoją "koślawością". Owe niedostatki składają się z różnych przywar ludzkich...
    Jest tych miastek tak wiele, że nie sposób ich niestety spamiętać, a jeśli czytać książkę jednym ciągiem - opowiastki okrutnie mieszają się i zlewają w całość.
    Niespotykany pomysł na sformułowanie krótkich myśli na tematy czysto ludzkie, na zawarcie różnych spostrzeżeń na temat zachowań i usposobień ludzkich. Plus zaproszenie do własnej twóczośc, własnej refleksji, a także oryginalne przyozdobienie wydania zabawnymi ilustracjami.

    J. Rubenfeld: "Sekret Freuda" - czyli seksualne łamigłówki


    Trudno mi sformułować opinię na temat tej książki. Jak na słabo zaznajomioną z tego typu literaturą, powiedziałabym, że to średniej klasy kryminał (thriller?). Sięgając po tę pozycję myślałam, że Freud, jako jeden z bohaterów, bardzo urozmaici fabułę. Tymczasem tak się nie stało. Bardziej obecne w książce są jego teorie, niż on sam. Wielki psychoanalityk wydał mi się tutaj mało wyrazisty i niezbyt ciekawy. Sama fabuła zaciekawia z początku, ale w miarę zagłębiania się w tekst staje się nieco nużąca, także przez fakt rozwlekłego wałkowania psychoanalitycznych teorii - oklepanych już co nieco. Nowy Jork jako tło - atrakcyjny. Opisy właśnie wprowadzanych nowych technologii, budowy monumentalnych obiektów również. Jednak rozwiązanie zagadki - trochę niestety mnie zawiodło.


    T. Terzani: "Powiedział mi wróżbita" - egzotyka i mistyka


    Tiziano Terzani znów zabrał mnie w fascynującą podróż po egzotycznym świecie Azji. Książka zaskakuje determinacją autora w pokonywaniu przeogromnych odległości droga naziemną lub morską. Cały rok bowiem podróżował on w ten sposób stosując się do porady chińskiego wróżbity, by unikał samolotów, gdyż może mu się przytrafić wypadek, a nawet śmierć. Dodatkowym zadaniem na rok 1993 obrał on sobie wizytę u wróżbity w każdym kraju, do którego zawita. Wnikliwie sprawdza Terzani zdolności jasnowidzów rozpoznawania ludzkiego żywota. Dzięki rozmowom z nimi unaocznia czytelnikowi także mentalność mieszkańców azjatyckich regionów - większość z nich interesuje odpowiedź wróżbity na temat przyszłości ekonomicznej i związków partnerskich. Dziennikarz przemyca też w swojej książce informacje na temat historii i polityki poszczególnych państw. Robi to oczywiście niezwykle interesująco. Można by jeszcze wiele napisać, ale po prostu nie da się streścić rzetelnie tej książki i nakreślić jej klimatu - ją po prostu trzeba przeczytać (gwarantuję, że z ciekawością). Jednym zdaniem - gdyby przyszło mi już więcej nie wyruszyć w żadną podróż, idealnym pocieszeniem byłaby dla mnie lektura książek Terzaniego.

    S. Sa: "Cztery życia wierzby" - coś ciekawego, coś zbyt krótkiego


    No no, ciekawie. Nawet się nie spodziewałam. Ostatnio rzadko zdarza mi się trafiać na interesujące opowiadania. Historie dobrze zbudowane, wyraziści bohaterowie, odpowiedni układ książeczki. Szkoda jedynie, że autorka nie pokusiła się, by historie te rozwinąć. Jestem przekonana, że z każdej z nich byłaby w stanie stworzyć oddzielną powieść. W niektórych momentach miałam bowiem wrażenie, że czytam zaledwie streszczenia dłuższych historii, a szkoda, bo chętnie wczytałabym się w dodatkowe opisy tradycji, tło historyczne czy dodatkowe wątki poboczne.

    J.M.G. Le Clezio: "Onitsza" - czyli powiało nudą w Afryce


    Moje drugie spotkanie z Le Clezio niestety nie było tak ciekawe, jak pierwsze ("Urania"). Nie zachęcił mnie zbytnio monotonny ton narratora, mimo, że o Afryce czytać lubię. Brakowało mi o dziwo... przypisów, bo nie wszystko mające związek z wierzeniami i tradycją ludów afrykańskich jest mi bliskie. Niestety, mimo, że książeczka jest niewielkich rozmiarów, miałam wrażenie jakbym czytała coś objętości "W poszukiwaniu straconego czasu". Od Le Clezio z pewnością muszę teraz odpocząć. 



    Hity 2011:
    I. Falcones: "Katedra w Barcelonie"
    Książka Falconesa daje szansę na niebywałą wyprawę - nie dość, że do wspaniałego
    miasta, to jeszcze na dodatek wehikułem czasu, bo przenosi aż do XIV wieku. Bałam się  po 
    nią sięgnąć, bo to prawdziwa cegła - 700 stron, ale już wkrótce, gdzieś po stronie 100,
    okazało się, że wehikuł mknie z zawrotną prędkością, a książkę czyta się z niesamowitą ciekawością. Historia Arnaua nie byłaby chyba tak interesująca, gdyby nie profesjonalne podejście autora, który w sprytny sposób przemyca w fabule dużą ilość faktów na temat 
    zwyczajów, praw funkcjonujących w średniowiecznej Katalonii, a także informacji dotyczących Kościoła i architektury. Postacie się barwnie scharakteryzowane, opisy nie dłużą się, a język jest prosty i nie przytłacza. Czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Ani chwili nudy. 

    T. Terzani: "Dobranoc, panie Lenin"
    Moje pierwsze spotkanie z T. Terzani i mam nadzieję, że nie ostatnie.  
    W sposób niezwykle ciekawy dziennikarz relacjonuje swoją podróż po zupełnie odmiennym od swojego świecie - świecie absurdów i niesprawiedliwości, świecie totalnej dezinformacji i obojętności, wielorakich interpretacji. Polskiemu czytelnikowi, który komunizm zna na swój sposób chyba nie trudno uwierzyć w opisy absurdów ZSRR. Bardzo ciekawe jest natomiast szczegółowe podejście do wszystkich republik związku z osobna. Często ZSRR traktuje się jako jedną zwięzłą całość, tymczasem Terzani w bardzo atrakcyjny sposób opisał i zaznaczył różnice między poszczególnymi narodowościami, ich relacje i związki. Dzięki temu Tadżyk czy Uzbek nie jest w książce jedynie szarym obywatelem Związku Radzieckiego, a posiada swoją odrębną tożsamość narodową, swoją tradycję i kulturę. I tym, co zachwyca w książce dodatkowo jest spokojne i stonowane poczucie humoru autora. 

    O. Tokarczuk: "Prowadź swój pług przez kości umarłych"
    Pani Duszejko uważana jest za wariatkę, zdziwaczałą staruszkę. Czytelnik  jednak wie o niej nieco więcej niż pojawiające się w książce postacie. Ta kobieta dużo wie (co z tego, że o astronomii na przykład) - świadczy to o sprawności jej sił umysłowych, o trzeźwości umysłu, braku demencji. Pani Duszejko dba o życie w zgodzie z naturą. Bo niby z kim w zgodzie ma żyć, skoro nikt inny od niej tej zgody nie oczekuje (prócz kilku bliskich jej osób)? Tak jawiła mi się postać głównej bohaterki do pewnego momentu... Wariatka? Dlaczego? A może to właśnie jedna z niewielu osób, która jest na tyle odważna, by nie być konformistką dla pozornych korzyści? 
    Zakończenie? Dla mnie niespodziewane, gdyż w zupełności uwierzyłam w historię
    wcześniej przedstawioną. 
    Za to lubię książki Tokarczuk - są jak dla mnie inne, oryginalne, poza schematami, mają
    niepowtarzalny klimat. W nich zauważa się istnienie natury, uczestniczy w powolnym biegu życia na prowincji, czyni ważnymi sprawy na pozór błahe. Unaocznia to, co często bywa
    niezauważone. Bardzo podobały mi się cytaty z Blake'a i ilustracje. Sposób wydania bardzo przyjemny, jeśli chodzi o format, czcionkę i papier.

    A. Tan: "Przeciwieństwo losu"
    Jak dotąd przeczytałam jedynie "Córkę nastawiacza kości" autorstwa Tan. Na ogół nie czytam wspomnień autorów, których powieści nie poznałam. Po książkę sięgnęłam jedynie przypadkiem - z okazji przeprowadzki - to ona była na wierzchu w jednym z kartonów z książkami. Zaczęłam czytać i oczywiście Tan od razu mnie wciągnęła - swoim lekkim językiem i spokojnym tonem, bezkompromisowością w wyrażaniu sądów. W podtytule - "Księga rozważań" - i faktycznie, luźno połączone rozważania na rozmaite tematy, poprzeplatane z opracowanymi komentarzami autorki czyta się z rozwagą, doceniając każde słowo. Wątki autobiograficzne splecione są w formę ciekawej opowieści. Bynajmniej nie jest to kolejna nudna biografia. Tan skupia się tu raczej na odczuciach, osobistych refleksjach nad poszczególnymi wątkami z życia, niż na rozwlekłym opisywaniu faktów. Z zainteresowaniem przeczytałam również o procesie powstawania jej powieści, w związku z czym - jak tylko wykopię jej książki z "przeprowadzkowych" kartonów, zabiorę się do ich czytania. 

    B. Goldsmith: "Geniusz i obsesja" - biografia M. Skłodowskiej - Curie
    Sięgnęłam, bo mało wiedziałam o Curie, bo jest patronką liceum, które skończyłam, bo
    2011 to rok Curie. Spodziewałam się nudnych raportów z badań i suchych faktów biograficznych. Zdziwiłam się czytając wstęp, że jest dość zajmujący. Potem okazało się, że cała książka jest napisana w przystępny i ciekawy sposób, szczegółowo opisuje drogę Marii do sukcesu, niełatwą kompletnie i pełną przeciwieństw. Dokładnie przede wszystkim przedstawione jest jej życie prywatne, a właściwie wewnętrzne, gdzie opisy wyposażone są w cytaty z jej prywatnych dzienników. Czytając książkę Goldsmith czytasz Marię.

    P. Giordano: "Samotność liczb pierwszych"
    Po pierwszych stronach - "pospolita powieść dla znudzonych kur domowych", po kilku rozdziałach (czyli po kilkunastu minutach) - "hmm, ciekawie", po jeszcze kilku (czyli po godzinie, może po dwóch) - "jednak pięknie napisana książka, z głębokimi refleksjami, świetnie obrazująca przeżycia, emocje, doświadczenia bohaterów". Tak, na pozór, to "byle-jaka-komercyjna-powieść". Jednak autor na prawdę trafnie analizuje w niej wiele pokładów życia wewnętrznego. Powieść to bardzo ponura, ale takie ma właśnie zadanie - poprzez pełne żalu i smutku fakty opisywać sprawy ważne, najważniejsze. To, jak krzywdy z przeszłości mogą wpływać na nasze funkcjonowanie w życiu; to, jak doświadczenia z przeszłości każą nam karać się za to, jacy byliśmy i jacy jesteśmy, za to, że nie mamy sił zaakceptować i rozliczyć się z przeszłością; to, jak rezygnujemy z marzeń, samorealizacji i samospełnienia, wracając wciąż do przykrości, które nie pozwalają nam stąpać naprzód. Książka generująca wiele przemyśleń i (mam nadzieję) korzystnych wniosków na przyszłość, a przy tym szalenie wciągająca - tak, że czytasz non - stop rezygnując z zajęć aerobiku, przypalając pomidorówkę w garnku i zapominając o nakarmieniu kota (który na swoje szczęście jest tak uparty i zdesperowany, że przytaszczy Ci pustą miskę pod nogi;). 

    Hity 2010:

    T. Bunz: "Kraina Zimnolubów"
    Nigdy specjalnie nie gustowałam w książkach podróżniczych czy krajoznawczych. Sięgnęłam po tę z powodu ładnej okładki i ciekawego tytułu, zajrzałam do środka... i od razu mnie wciągnęła. Trafiłam na fragment napisany w sposób zabawny, nieco przewrotny, o oryginalnym spojrzeniu na rzeczywistość, a potem okazało się, że cała książka napisana jest w ten właśnie sposób. Autor jest niemieckim dziennikarzem, który na kilka lat przeniósł się z rodziną do Skandynawii. Opowiada o Norwegii, Szwecji, Islandii w sposób, jaki może to zrobić tylko obcokrajowiec, a właściwie tylko Niemiec. Nie opisuje faktów, które wszystkim są znane, a właśnie takie sprawy, o których mało kto wie (no dobra, ja przynajmniej nie wiedziałam). Czy wiedzieliście, że na Islandii autentycznie wierzy się w istnienie elfów (ludzie! co w związku z tym się wyprawia!)? Czy wiedzieliście, że statystyczny Norweg swoim krowom na zimę zakupuje specjalne grzejące materace do spania? (koszt jednego 100 euro, na 20 krów to nie lada wydatek!) - podobno, gdy jest im ciepło, dają więcej mleka no i są po prostu szczęśliwsze. :D Czy wiecie, że przebywając dłuższy czas w Szwecji, nie ukryjecie przed służbami publicznymi żadnych faktów ze swojego życia? (nawet tego, że Wasz kot przechodzi kwarantannę na granicy - tak, nawet zdrowe zwierzę wprowadzające się do Szwecji musi odbębnić swoje na granicy, by się zaaklimatyzować i legalnie zamieszkać w tym kraju).

    Do tej pory Wydawnictwo Dolnośląskie wydało 4 książki z tej serii podróżniczej. Zdążyłam zakupić jeszcze "Zagubionego w Chinach" (jeszcze nie czytany), niestety "Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę" i "Na szlaku do Composteli" rozeszły się jak świeże bułeczki - w księgarniach brak, szukaj na allegro. 

    G. Tsukiyama: "Ulica Tysiąca Kwiatów"
    Kolejna pozycja, którą zaczęłam czytać przypadkowo (wygrałam ją wysyłają smsa z hasłem krzyżówki z gazety) i utknęłam w niej na dobre kilkanaście dób (trochę tych stron jest). Jest to saga rodzinna dwóch rodów, gdzie głównymi bohaterami jest dwóch braci (ród nr 1) oraz dwie siostry (ród nr 2). Akcja rozpoczyna się na kilkanaście lat przed II wojną światową, biegnie dalej poprzez tragiczne wojenne wydarzenia i kończy się już w czasach pokoju. Najbardziej zatrważającą (a i najdłuższą) częścią jest opowieść o wojnie. O wojnie inaczej - bo ja przynajmniej nigdy się nie interesowałam tym, w jaki sposób na wojnę patrzyli Japończycy - ci, którzy cierpieli głód, bo wszystko zmuszeni byli oddawać na wojsko, ci, których miasta spłonęły doszczętnie, ci, na oczach których płonęli ich bliscy. Książka podzielona jest wyraźnie na trzy okresy - przed, w trakcie i po wojnie, a każda z nich przedstawia Japonię i życie tamtejszych w inny sposób. Przed wojną była ład i porządek, spokój, harmonia, ogólnie panujące szczęście i ciepło rodzinne. Wojna to czas próby - sił i wytrzymałości, odporności psychicznej na upokorzenia, czas walki o godność, bezpieczeństwo i o samo życie, po wojnie natomiast następuje czas, w którym uporczywie próbuje się powrócić do zamierzchłej już (przez tragiczne wydarzenia) przeszłości - bez wymiernych skutków niestety. 
    Książka napisana ciepłym i spokojnym językiem. W sposób przystępny przedstawiająca tradycję Japonii (niestety zbyt wiele określeń zapisano w polskim wydaniu w j. japońskim - ale ok. 300 strony człowiek zaczyna kojarzyć, co jest czym). I nie chce się kończyć czytania. 

    O. Tokarczuk: "Prawiek i inne czasy"
    Rok 2010 byłą dla mnie czasem wielu niespodzianek, nowych literackich znajomości. Kolejną osobą, którą poznałam była Olga Tokarczuk. Tak, wcześniej słyszałam o "Biegunach", ale jakoś nie mogłam się zmusić, by przeczytać coś polskiego. W końcu sięgnęłam po "Prawiek" - znów - z powodu tytułu i okładki, kilku przeczytanych na szybko w księgarni zdań (no i promocja była ;). Na początku nie mogłam uwierzyć, że polska autorka mogła napisać tak poruszającą książkę, posługując się ponadto prostym językiem, nieskomplikowanymi opisami, zwykłymi bohaterami i ich najzwyklejszą, szarą rzeczywistością. Ta książka tak nie pasuje do polskiej rzeczywistości - warszawskich seriali o nowobogackich, zakochanych i robiących kariery ludziach, tłumach pędzących na "Salt" czy "Noc w muzeum" do multiplexów. Tak mi ta książka przypomniała "Chłopów" Reymonta i skoro on otrzymał za chłopską epopeję Nobla, to i może Tokarczuk w końcu czeka wielkie uznanie? Hmm...

    K. Kutz: "Piąta strona świata"
    Może dlatego, że pochodzę ze Śląska, tu się urodziłam i dorastałam, tutaj wciąż mieszkam. Teraz mieszkam nawet kilka ulic od miejsca, w którym mieszkał Kutz i miejsca, które w swojej książce opisuje, mogę zobaczyć na własne oczy, poczuć, porównać do jego opisów z dawnych lat. Może dlatego właśnie książka Kutza tak mi się spodobała. Jest w niej pamięć o bliskich, przyjaciołach z dzieciństwa i młodości, o sąsiadach, o sklepowych i stróżach nocnych. Są wspomnienia z czasów wojennych i powojennych, z czasów przykrych i szczęśliwych. Opisane są historie gorzkie, ale i te groteskowe, po przeczytaniu których wybuchasz dzikim śmiechem. Pisana częściowo w gwarze śląskiej - tym bardziej atrakcyjna dla Ślązaków (tych, którzy gwarę jeszcze znają) - ale bez obaw, z boku jest słowniczek. Czytając, chciałoby się przenieść choć na chwilę do czasów, kiedy na ulicy zawsze spotykało się znajomą twarz, znajomego, który zawsze miał czas wymienić kilka zdań, kiedy większość miała szczere poczucie humoru i śmiała się nawet w ciężkich czasach, kiedy pomarańcza cieszyła jak dziś co najmniej Mercedes klasy A, a ludzie mieli proste i nieskomplikowane marzenia, które czasem się spełniały.


    Hity 2009:

    D. Lessing: "Trawa śpiewa"

    Debiut pisarki.
    Zaczyna się od morderstwa. Mary w afekcie pozbawia życia swojego niewolnika. Dalsza część powieści jest retrospekcją wydarzeń sprzed tragedii.
    Pochodzi z Rodezji. Wychowała się na wsi, ale kiedy przeniosła się do miasta, zaczęła wreszcie naprawdę żyć i realizować się - ma satysfakcjonującą pracę i kilku przyjaciół, żyje własnym życiem. Kiedy jednak zauważa, że jest uznawana za dziwadło z powodu swojego staropanieństwa, postanawia dla świętego spokoju dopasować się do reszty. Bierze więc ślub z Dickiem - farmerem nieudacznikiem i przenosi się w jego świat wiecznych problemów finansowych, klęski nieurodzaju i nietrafionych interesów. Życie w nędzy, tak materialnej, jak i duchowej, stopniowo doprowadza ją do szaleństwa.
    Przesycona diagnozą emocji i rozterek kobiety powieść Doris Lessing budzi w czytelniku ambiwalentne uczucia - z jednej strony Mary nie jest osobą towarzyską i serdeczną, pełno w niej goryczy i epatowania znojem życia; z drugiej zaś - tragizm jej postaci wydaje się być w pełni uzasadniony. Lessing świetnie wplata historię jednej kobiety w realia Afryki "czarnej" i "białej".

    E.E.Schmitt: "Kiedy byłem dziełem sztuki"

    Bohater opowiadania po raz kolejny postanawia popełnić samobójstwo. Powodem tej desperackiej decyzji jest przeświadczenie o bezsensowności jego istnienia, małej atrakcyjności dla społeczeństwa i braku zainteresowania. Na szczęście, a może raczej niestety, ktoś odwodzi go od planu zakończenia żywota - znany i ceniony w świecie artysta, poszukujący nowych inspiracji, niekonwencjonalnych rozwiązań w sztuce, pragnący rozgłosu i sławy. Proponuje on bohaterowi odwrócenie jego losów i uczynienie jego życia iście bajkowym - stanie się dziełem sztuki.
    Charakterystyczny dla Schmitta prosty język niepozbawiony humoru trafnie opisuje rozwijający się z każdą minutą tragizm i nieszczęście głównego bohatera. Prosta powiastka o humorystycznym zabarwieniu skłania do zadania sobie egzystencjalnych pytań: kim jestem i dokąd zmierzam? ile warte jest moje życie i moja wolność? czy rzeczywiście to, czego pragnę i co zamierzam, mnie uszczęśliwi? 

    J.M.Coetzee: "Życie i czasy Michaela K."

    Powieść uhonorowana angielską literacką Nagrodą Bookera. 
    Michaelowi K. przyszło żyć w niełatwych czasach. Kraj ogarnięty jest wojną, a cywile trafiają do obozów. Jakby tego było mało, jego matka zaczyna coraz poważniej chorować. Wraz z nią, Michael postanawia przenieść się do gospodarstwa, w którym ze względu na możliwość uprawy żywności, łatwiej będzie przetrwać ciężkie czasy. Podróż ta nigdy nie dobiega końca, a matka Michaela umiera. Mężczyzna samotnie wyrusza przed siebie, nie obierając właściwie żadnego celu. Jego jedyną potrzebą jest życie w wolności. 
    Powracające w pisarstwie Coetzeego motywy życia w czasach apartheidu same właściwie narzucają ton wypowiedzi. Słowa pisarza są gorzkie i pozbawione emocji, bohaterowie apatyczni i bezpłciowi, pozbawieni charakteru i własnego zdania. Mimo to, Michael jest postacią, o którą się martwimy i ciekawią nas jego dalsze losy. Idealnie dobrane słowa tkają niezwykle realistyczny obraz społeczeństwa trwogi i zagubienia, a potyczki bohatera znów skłaniają do pytań o podstawowe wartości. 

    E.E.Schmitt: "Tektonika uczuć"

    On i ona. On ją kocha, ona jego też. Chyba. Nie wiadomo. Raczej nie. Zdecydowanie nie. A może jednak? Kolejna tragikomedia Schmitta oparta na niedopowiedzeniach i domysłach, skupiająca się na braku odwagi,  pewności siebie i niezdecydowaniu współczesnych ludzi. Znowu zabawnie, ale daje do myślenia.

    J. Walls: "Szklany zamek"

    Powieść składa się ze wspomnień z dzieciństwa jednej z amerykańskich dziennikarek, która po latach odważyła się przyznać, że jej życie, nie było usłane różami. 
    Dopiero po latach uświadomiła sobie, jak odmienne mogło być jej życie, gdyby urodziła się w innej rodzinie. Jej rodzice nigdy nie dbali o to, czym ona i jej rodzeństwo się żywią (bywało, że nie jedli nic, albo wygrzebywali resztki ze śmietnika), co na siebie zakładają, ile razy zmieniali szkołę, jak są postrzegani przez rówieśników. Rodzina Wallsów podróżuje całe życie przez Stany Zjednoczone starymi gruchotami, które porzuca na poboczu, gdy w końcu się rozsypią. Tata i mama są "prawdziwymi" hippisami. Cenią wolność i przygodę. Nie dbają o pieniądze, pracują w ostateczności. Matka spędza całe dnie na czytaniu i malowaniu, ojciec zalewa się w trupa i urządza awantury. Dzieci... radzą sobie same. Muszą, żeby przeżyć.
    Autorka nie ocenia, jedynie opisuje. Niejednokrotnie z humorem.
    Gorzka historia napisana przez życie, na szczęście - z happy endem. 
    Znów nasuwają się pytania dotyczące odpowiedzialności, granic wolności i beztroski. Tym bardziej dręczące, gdyż wysunięte z prawdziwego doświadczenia.


    Ulubieni: 
    1. John Maxwell Coetzee
    2. Doris Lessing
    3. Eric Emmanuel Schmitt
    4. Olga Tokarczuk
    Ulubione:
    1. M. Kundera: "Nieznośna lekkość bytu"
    2. D. Lessing: "Trawa śpiewa"
    3. J.M. Coetzee: "Czekając na barbarzyńców"
    4. J.M. Coetzee: "Życie i czasy Michaela K."
    5. J. Irving: "Regulamin tłoczni win"



  • Szuflada + temat wolny


    Small Talk
    Lucky Man
    No Quarter
    Todo Tiende
    21st Century
    The Greatest
    I'm Not Sorry
    Heart of Green



    Slowly and Surely
    Ain't No Big Thing
    Somebody To Love
    When a Blind Man Cries
    Przemoknięte serca miast
    She Moves In Her Own WayHave You Ever Seen the Rain?
    Somebody Always Getting In the Wind


    Z przymrużeniem oka ;)
    * do kina czy na film?
    * rozważnie czy romantycznie?
    * lody owocowe czy sałata lodowa?
    * kolacja przy świecach czy piknik pod gołym niebem?
    * w góry czy nad morze? 
    * blondynki/i czy brunetki/ci? 
    * kolorowe czy czarno-białe?
    * kawa czy herbata?  
    * Bóg, Honor, Ojczyzna czy Sex, drugs & rock'n'roll?
    * "po godzinach" czy "byle do przerwy"?
    * klasyka czy modernizm?
    * "z umiarem" czy "idź na całość"? 
    * "Przeminęło z wiatrem" czy "Titanic"?
    * "Skok przez płot" czy "Skok na bank"?
    * wiosna, lato, jesień czy zima?
    * jajko czy kura?
    * "Szaleństwa młodości" czy "Sekrety miłości"?
    * inne




    LEGENDA O STRACHU NA WRÓBLE


    tłumaczenie jest potoczne, możliwe błędy, ale sens zachowany

    "Każdy ma niezbywalne prawo do zmarnowania sobie życia." ;)
    [Le [i]Fabuleux destin d'Amélie Poulain]


    "... w Kosmosie istnieje planeta, na której wszyscy ludzie narodzą się po raz drugi. Będą przy tym mieć pełną świadomość swego życia spędzonego na Ziemi, wszystkich nabytych tam doświadczeń.
    I być może istnieje jeszcze następna planeta, gdzie wszyscy narodzimy się po raz trzeci z doświadczeniami dwóch poprzednich wcieleń.
    A może istnieją jeszcze następne i następne planety, na których ludzkość będzie się rodzić zawsze o jeden stopień ( o jedno życie) dojrzalsza. (...)
    Ale my tutaj, na Ziemi ( na planecie numer jeden, na planecie niedoświadczenia) możemy tylko bardzo niejasno przypuszczać, co by się mogło zdarzyć człowiekowi na innych planetach. Czy byłby mądrzejszy? Czy w ogóle dojrzałość leży w możliwościach człowieka? Czy możemy ją osiągnąć przez powtarzanie?
    Jedynie z perspektywy takiej utopii można by z pełną odpowiedzialnością używać pojęć optymizmu i pesymizmu: optymista to ten, który sądzi, że na planecie numer pięć historia ludzkości będzie już mniej krwawa. Pesymistą jest ten, kto sądzi inaczej."

    ( M. Kundera: "Nieznośna lekkość bytu")



  • WERYFIKACJA

    Ważne!
    1. Temat ten służy wyłącznie do pytań, dyskusji na temat weryfikacji i kontrybucji.
    2. Zasadą komunikacji na tym blogu jest zasada KULTURALNOŚCI wypowiedzi. Zastrzegam sobie prawo do ignorowania i kasowania wypowiedzi obraźliwych, złośliwych, agresywnych itp.
    3. Zawsze proszę podawać link do kontrybucji.
    4. Kontrybucje weryfikowane są w ustalonej kolejności, nie weryfikuje się poza kolejką.
    5. Kontrybucja bez źródła = kontrybucja odrzucona.
    6. Większość wskazówek dotyczących dodawania treści i ich sprawdzania znajduje się w FAQ
    7. Odrzucam kontrybucje, w których zawarte są błędy wynikające z nieznajomości FAQ.
    8. W kwestii czcionki - znam tylko transkrypcję Hepburna ( a, b, c itd.) - nie jestem w stanie potwierdzić wiarygodności informacji pochodzących ze stron rosyjskich, chińskich itd.





    Ciekawostki FILMY aktualne informacje dot. zasad dodawania tekstów znajdziecie tutaj, możecie tu też o wszystko spytać:http://www.filmweb.pl/user/FAQ_weryfikatorow

    Czego NIE dodajemy:

    - ilości odcinków (mamy osobną kontrybucję);
    - wywiadów, cytatów, wypowiedzi aktorów itp.
    - box office (w tym budżet);

    Co dodajemy:

    - zabawne gagi z filmu;
    - wszelkich błędy na planie;
    - informacje o tym jak aktorzy się do filmu przygotowywali;
    - kto był brany pod uwagę w ustalaniu obsady;
    - ciekawe statystyki i faktów na temat produkcji (liczba statystów itp.);
    - miejsce kręcenia filmu (najlepiej wszystkie w jednym polu);
    - różnice pomiędzy książką a filmem - pod warunkiem, że są one ciekawe;
    - pozostałe rzeczy zgodnie z inwencją weryfikatora;

    Bardzo ważna rzecz: W ciekawostkach nie może być "elementów oceny" i komentarzy użytkowników!!!
    Ciekawostki piszemy tylko i wyłącznie w czasie przeszłym.

    Ciekawostki w tematach niewymienionych mogą być dodane przez weryfikatora, ale nie muszą. Wszystko zależeć będzie od niego i to on będzie osobą odpowiedzialną za dodanie materiału spoza listy. Dużą wagę będzie miał sposób napisania ciekawostki. Ciekawostki napisane "na odwal" będą traktowane w oczywisty sposób.


    Ciekawostki OSOBY


    Ciekawostki muszą być napisane dobrym stylem. Błędy ortograficzne, literówki, brak polskich liter, spacji po znakach interpunkcyjnych, brak przetłumaczonych słów, WYŁĄCZNIE WIELKIE LITERY - dyskwalifikują nadesłane teksty.

    Czego NIE dodajemy:

    - Pseudonim/ksywa/nick;
    - Ulubiony aktor/film/jedzenie/sportowiec/kolor itp.;
    - Zainteresowania i hobby (chyba, że są bardzo dziwne, np. ktoś jest alpinistą i wspina się po tysiącznikach, zbiera noże);
    - Znak zodiaku;
    - Dokładny czas (godzina) i miejsce urodzenia (np. nazwa szpitala);
    - Waga, wymiary, ilość tatuaży i jakie itp.; blizny (jeśli jest podane w jaki sposób blizna powstała, na przykład w konkretnym wypadku, postrzału z broni itp. - to wtedy uznajemy);
    - Podłożenie głosu do gry komputerowej;
    - Liczba i nazwy zwierząt domowych;
    - Dzieci;
    - Osoby, z którymi ktoś się spotykał (zaręczony lub zerwane można podawać);
    - Imię, nazwisko i zawód rodzica, jeśli nie było to związane z filmem lub gdy rodzic nie był znany na całym świecie lub przynajmniej w Polsce;
    - Miejsce i czas śmierci rodziców, niezależnie kim byli;
    - Gaże za film - i tutaj wyjątki - mianowicie, jeśli gaże są rekordowe, i tym samym ciekawe, to dodajemy: na przykład rekordowa gaża Arniego za T3;
    - Wymiary (chodzi głównie o kobiety);
    - Waga;
    - przynależność do partii politycznych;
    - Grupa krwi;
    - Adresy zamieszkania;
    - Zawód modela/modelki (większość aktorów/aktorek było modelem/modelką);
    - Wzrost, jeżeli dana osoba nie ukończyła 21 lat. Można to sprawdzić patrząc na datę urodzenia;
    - Liczba i miejsce umieszczonych kolczyków;
    - Posiadane dobra materialne, jak np. samochody, domy i inne rzeczy;
    - Wypowiedzi, cytaty, wywiady itp.;
    - Co dane osoby robią teraz (wyjątek - muzycy, można dodać w jakim zespole aktualnie gra);
    - Pochodzenie (tzn. pół Włoch, pół Amerykanin itp.;) <= wyjątkiem jest pochodzenie polskie (oczywiście jeśli dana osoba nie jest ogólnie uważana za Polaka, ma inne obywatelstwo)
    - Osób, które urodziły się tego samego dnia razem z daną osobą;
    - Lewo- Prawo- ręczny;
    - Wegetarianizm;
    - Orientację seksualną, wyznanie religijne;
    - Nagrody teatrale za daną rolę;
    - Ról teatralnych;

    Co dodajemy:

    - Wzrost (w centymetrach);
    - Nagrody nie filmowe np. tytuły szlacheckie, ordery, odznaczenia, nagrody za całokształt pracy itp.;
    - Przyczyna oraz miejsce śmierci;
    - Nazwa ostatniej szkoły, jaką ukończył lub nazwa teatralnej szkoły jaką ukończył;
    - Miejsca w plebiscytach - tylko trzy pierwsze miejsca (musi być podana data i nazwa danego konkursu); nie dotyczy plebiscytów typu najseksowniejsza/-y, najpiękniejsza/-y, najlepsza matka (ojciec), najlepsza kochanka (kochanek), najlepszy biust, największy biceps itp. - tego typu rankingów nie dodajemy;
    - Do jakiego filmu aktor był brany pod uwagę; odrzucane role itp.;
    - Pozostałe rzeczy zgodnie z inwencją weryfikatora;

    Bardzo ważna rzecz: W ciekawostkach nie może być "elementów oceny" i komentarzy użytkowników!!!
    Ciekawostki piszemy tylko i wyłącznie w czasie przeszłym. (wyjątek: muzycy oraz ewentualnie wzrost)

    Ciekawostki w tematach niewymienionych mogą być dodane przez weryfikatora, ale nie muszą. Wszystko zależeć będzie od niego i to on będzie osobą odpowiedzialną za dodanie materiału spoza listy. Dużą wagę będzie miał sposób napisania ciekawostki. Ciekawostki napisane "na odwal" będą traktowane w oczywisty sposób.

  • Zobacz całego bloga
855878
Na filmwebie od:
22 kwietnia 2007
PIERWSZY OPIS DO FILMU I WSZYSTKIE OPISY DYSTRYBUTORÓW MUSZĄ BYĆ POTWIERDZANE LINKIEM! (odrzucam bez komentarza) UWAGA!!! NIE DODAJEMY CIEKAWOSTEK, KTÓRE JUŻ... SĄ W BAZIE!!! (odrzucam bez komentarza) "Nigdy nie będziemy mogli z całą pewnością stwierdzić, na ile nasze stosunki z innymi ludźmi są wynikiem naszych uczuć, miłości, nienawiści, dobroci lub złości, a na ile są spowodowane stosunkiem sił pomiędzy nami a nimi." M.Kundera "Uczymy się wszystkiego, co dotyczy ciała, rolnictwa w Pretorii, pierwiastka z pi, czy jak się to nazywa, ale ani słowa o duszy. Nasza wiedza o nas samych i naszych bliźnich jest przerażająco mała. Mówi się też czasami, że dzieci należy wychowywać w duchu miłości, zrozumienia, tolerancji, równości i innych takich modnych haseł, już sam nie wiem jakich. Ale nikt nie pomyślał, że najpierw musimy nauczyć się nieco o nas samych i naszych uczuciach. Poznać własny strach, samotność i agresję. W tym momencie jesteśmy zdani wyłącznie na siebie [...] . Jak mamy kiedykolwiek zrozumieć innych, jeżeli o samych sobie nie wiemy nic." I. Bergman: "Sceny z życia małżeńskiego" - (Johan do Marianny) ) więcej
Ostatnie logowanie: